Carol Wax – “żyw'” w “nieożywionym”

Flecistka, która zakochała się w rytownictwie.

Ur. 1953; absolwentka Manhattan School of Music, badaczka, artystka, wykładowczyni.

To jak obrazuję przedmioty codziennego użytku, odzwierciedla moje osobiste doświadczanie zwyczajności jako nadzwyczajnej. Większość ludzi rzadko myśli o “rzeczach” jakie im towarzyszą, mi nawet najpospolitsze przedmioty wydają się magiczne.

https://archive.is/20120912172827/http://www.ipcny.org/node/688
Press Release, 2017

Często przedstawiam stare sprzęty, urządzenia mechaniczne i tkaniny, bo powtarzalność ich struktur pozwala mi nadać rytm światłocieniom; ich formami łatwo manipulować, by stały się fantasmagoriami. Możliwości uzyskania dramatycznej gry światłem, jakie daje technika mezzotinty, czynią ją idealnym medium do urzeczywistniania moich wizji.

Remington Return, 1997

Choć mój styl łatwo przyporządkować do tradycji obrazowania martwej natury, nie jest to żadnym zabójczym obciążeniem. Przedstawiane przeze mnie obiekty materialne przechodzą transcendencję – próbuję uchwycić, gdzie mieści się “żyw” w “nieożywionym”.

Mr. and Ms. Communication, 2006

Moje obrazy są inspirowane przedmiotami powszechnego użytku, którym przyglądam się jak czującym, mistycznym istotom. Szczególnie fascynują mnie urządzenia zabytkowe i te o formach przypominających organiczne – celowo przesadnie je przerysowuję, by wydały się fantastyczne, monumentalne. Tak jak XVII-wieczne holenderskie martwe natury symbolizują nietrwałość życia i piękna, ja przedstawiam przestarzałe maszyny jako ikony przemijających technologii i trendów konsumenckich. Badam przy tym ewolucję postrzegania przedmiotu. To, jak sztuczka techniczna, przez artefakt, staje się w końcu sztuką.

http://www.carolwax.com/statement
Under Wraps, 2008
Cytaty pochodzące z wypowiedzi Carol przetłumaczono z miłości, niekomercyjnie, na powszechny użytek.

Merdre!

Czołem maniaki, okultyści, retronauci, erotomani, muzykofile, dziwadła, przegrywy, barbarzyńcy, mamałygi, rozproszeni po świecie poszukiwacze wiedzy tajemnej i bezyżytecznej – witajcie na moim śmietnisku.

Zajmować się tu będziemy ukazywaniem subiektywnego piękna, dywagacjami o naturze wyjątku, odnawianiem świadecwa zbytku dnia codziennego (a także minionego i wyśnionego).

Umysł nie ma płci, wieku, narodowości ani tożsamości. Podpisano więc pataphysiker – jednostka wątpiąca, płynna. Przejęta, choć małej wiary.