“Miesiąc świeci, martwieć leci” – Fritza Hegenbardta i Franka Kirchbacha wizje niesytej śmierci

Fritz Hegenbardt (1864 – 1943) – niemiecki grafik, malarz, akwaforcista (piękne słowo), rzeźbiarz. Najpierw kształcił się na muzyka, ale wbrew ojcu – Profesorowi praskiego konserwatorium – wybrał w końcu Akademię Sztuk Pięknych. Zaczął w Pradze, potem przeniósł się do Monachium, gdzie w 1888 został uczniem Franka Kirchbacha (1859-1912). Faceta, który karierę zaczął malując ściany pałaców w pełne pompy scenki z Wagnerowskich oper i produkował sztychy upamiętniające wielkie wydarzenia historyczne. Finalnie wybrał jednak karierę ilustratora książek gdzie rozwinął swoją estetykę w kierunku alegorycznej groteski.

Fritz Hegenbart, Tücke (Złośliwość), circa 1900. Co ciekawe ten obrazek błędnie przypisuje się Richardowi Mullerowi, którego dotyczył poprzedni wpis.
Fritz Hegenbart – Kunst und Mammon (Sztuka i Mammon), circa 1900. Mammon demon/bożek zysku (stąd “mamona”) ściąga swoimi mackami sztukę na dno.
również Fritz, bez tytułu. Niezły odjazd. Wygląda to bardziej jak kadr z Hellblazera niż przedwojenny niemiecki twór, ale co ja tam wiem?!

Frank Kirchbach, Lenore (1896) – na motywach ballady Gottfrieda Augusta Bürgera

Miesiąc świeci,

martwieć leci,

sukieneczka szach, szach,

panieneczko, czy nie strach?!

fragmenty ballady – całość do przeczytania TU

(…) Koń się wzmaga, nozdrzem pryska,
Noga w niebo piasek ciska.
— „Ha! ot i dom Lenoro!
Umarli jeżdżą skoro.“ —

Wnet widać żelazną bramę,
Któréj twarde rygle strzegły;
Rycerz dotknął, pękły same,
Drzwi się na oścież rozbiegły.
Przebóg! cóż to za zjawienie?
Wkoło krzyże a kamienie!
A mdławy blask miesiąca
O groby się roztrąca.

Rumak ogniem parsknął z garła,
Wspiął się, zarżał, jak grom ryknął,
Ziemia się pod nim rozwarła,
Ogień buchnął, rumak zniknął.
Nagle słychać szelest głuchy,
Z grobów, z góry, tłumne duchy
Wstają, lecą i płyną: —
Cóż ty teraz, dziewczyno?
(…)

W Lenorze, pochądzącej bodaj z XVIII wieku, mamy skatowany przez romantyków motyw dziewoi, porwanej przez ducha poległego na wojnie narzeczonego. A skoro mowa o poległych, popatrzmy na ten bohaterski smentarz:

Frank Kirchbach, Wojowniczy książę Christoph na trupie ostatniego Abensbergera, 1884
Kirchbach, Porwanie Ganimedesa, 1892

A chór duchów tańcząc wkoło,

Tę jéj zcicha piosnkę pieje:

„Cierp, choć z żalu serce pęka.

Straszna Boga zemsty ręka!

Tu zwłoki zginąć muszą —

Boże! miéj wzgląd nad duszą!“

Kirchbach, Die wandelnde Glocke (chodzący dzwon). Serdecznie polecam zapoznać się z tłumaczenim wiersza Goethego: https://www.oxfordlieder.co.uk/song/562 i poniższą pieśnią Loewego.
…na deser jeszcze maska meduzy od Fritza. Miłej niedzieli – niechaj gałęzie pradawnego drzewa poznania i węże grzechu strawią wasze umysły!