Giorgio Comolo (ur. 1961) wychowywał się w podziwie dla Jacka Kirby’ego, Steve’a Ditko, Gila Kane’a i innych marvelowskich szych. W miarę dorastania zderzał się coraz częściej z komiksem europejskim. Zrodził się z tego Moebiusowy Galactus, którego, jak sądzę, każdy chociaż raz w życiu powinien zobaczyć. Poświęćmy mu minutę zachwytu i sięgnijmy pamięcią ku jego praprzodkom. Wiwat gwiezdni giganci, pożeracze światów, gargantuiczne roboty!

© Giorgio Comolo Robokuzynostwo © Giorgio Comolo Trofea w bonusie
Dla szerszego kontekstu przypomnijmy sobie pięknych Galactusów maestro Kirby’ego i Johna Byrne’a i wczytajmy się w zaskakująco poetyckie teksty tych plansz.
“you have much to do, my child…”
Nikt tak pięknie nie podsumował losów pożeracza światów jak poeta, Dave Wyndorf. Oddajmy mu głos.
(esencję poniżej przetłumaczono niezbyt wiernie, ale z miłością)
Porzuciłem tron, miliony mil stąd
ssałem twą pierś
i niosłem twą pieśń
Więc dodaj mi sił
bym przerżnął na pół ten świat
pożarłem już wszystko, teraz na ciebie czasZaśpiewam, o!
WSZECHKRÓL GWIEZDNY OGIER!
I left my throne a million miles away
I drink from your tit
I sing your blues every day
Now give me the strength
To split the world in two yeah
I ate all the rest and now I’ve gotta eat you
Now I sing, o!
SPACE LORD MOTHERFUCKER!
